Krótka relacja z Pikniku Jaćwieskiego który odbył się już po raz ósmy w naszej miejscowości.
Muszę przyznać że organizatorzy tym razem zaskoczyli nas wszystkich.
Impreza odbywająca się rok w rok troszkę spowszedniała "tubylcom" - atrakcją była nadal jedynie dla turystów odwiedzających latem naszą miejscowość.
A tu proszę, zmieniono trochę formułę pikniku, oprócz bractw rycerskich pojawili się kuglarze, z naszą miejscową grupą JAMA (Juchowska Alternatywna Młodzież Aktywna) na czele, trochę reklamy i było naprawdę fantastycznie.
Po lewej stronie od mojego stoiska wystawiły się "Tatarskie przysmaki", które przyjechały z podlaskiego. Były tu między innymi czebureki i kibiny, które znam jako potrawy litewskie, pierekaczewniki, listkowce i wiele innych mięsnych i słodkich przysmaków.
Po mojej prawej, stoisko miał artysta - rzemieślnik, ceramik - garncarz z Pracowni Lipowa. Ukończył tą samą szkołę co ja, we Wzdowie.... z tym że parę lat po mnie :-)
Moje mini stoisko, bo i moje dzieła niewielkie, ciężko je wyeksponować, ale bez obaw, komu były pisane - ten znalazł.