Pokazuje zaległości (nadal). Medalion ten nie doczekał się solowej prezentacji, więc pokazuję teraz. Widać go było na jakimś zdjęciu zbiorczym, w poprzednich postach, gdzie z większym urobkiem wyszłam w plener. Pokazuję żeby lepiej było widać... mało haftuję z jasnym tłem (bo obserwuję preferencje i się do nich dostosowuję ) ale ten znalazł swoją "panią" w oka mgnieniu. Pani spojrzała - i już go nakładała na szyję, a było w czym wybierać....
Jak to często u mnie bywa - wymyśliłam (wynalazłam) coś, a za chwilę się okazało, że nie ja pierwsza, że już ktoś coś takiego robi. Tak było z opieńkami, których mieliśmy w ubiegłym roku kilka wiader z własnej działki. Wysypały się nad rzeką, obok piaskownicy Maleństwa, w malinach....
Najpierw zbieraliśmy sami, potem zapraszaliśmy znajomych na "prywatne grzybobranie". W tym było tylko jedno pokaźne wiadro, więc wzorem ubiegłego roku smażyłam odgotowane kapelusze, jak kanie, obtaczane w jajku i bułce tartej. A że wyszło tego krocie to zrobiliśmy zalewę octową i wyszło osiem słoiczków marynowanych opieńków. Są rewelacyjne, zalewa delikatna, żadnych objawów typowej ślimakowatości. Bez zalewy też są świetne, znikają błyskawicznie, ze smażeniem trochę gorzej bo każdy kilkukrotnie przewracam żeby dobrze wysmażyć.
Rok 2014 dla grzybiarzy (Mąż) był wyjątkowo dziwny. Nie mieliśmy nic nadającego się do suszenia. Raz wiadro rydzów i raz wiadro opieńków - to wszystko. Zapomniałabym ! mieliśmy też jednego koźlarza z którym nakarmiłam całą rodzinę - oczywiście mieszając z jajkiem i trzy kanie, które przy bliższych oględzinach okazały się robaczywe. I żeby było jeszcze dziwniej ludzie tu i ówdzie - w niedalekiej okolicy, donosili o ogromnych zbiorach borowików, zdjęcia załadowanych bagażników pojawiały się na fb. Ale u nas nie padały deszcze....
Oj medalion piękny i to bardzo !!! a jeżeli chodzi
OdpowiedzUsuńo opieńki to też je smażę jak sowy ale muszą
być duże, małe na obiad w śmietanie albo do słoiczków
na zimę === pycha :) pozDrawiaM serdecznie ;)))
Fajnie je nazywacie "sowy" !
UsuńMedalion robi wrażenie, cudny jest. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńA u mnie grzybów było tyle, ze nie wiem kiedy my to zjemy dlatego już teraz lepimy pierogi z grzybami i gotujemy zupy,aż do przejedzenia hi hi
OdpowiedzUsuńNie narzekam :-).... mam ubiegłoroczne: wprawdzie mole zjadły słoik suszonych, ale porcja w puszce się uchowała, w piwnicy marynowane, na mrożone to już mi się nie chce nawet patrzeć, ale dziwnie jakoś tak bez grzybów - zabrakło rytuałów.
UsuńU mnie w tym roku nie było ani jednego grzyba :(
OdpowiedzUsuńCudowny jak i poprzednie medaliony :)
OdpowiedzUsuń