sobota, 30 maja 2015
Rustykalne fiolety - haftowany medalion.
Medalion w fioletach. Może się wydawać, że już pokazywany..... ale tamten był inny - trochę.
Ten był pierwszy, wcześniejszy powstał trochę później, na zamówienie (trochę to zagmatwałam).
Kocie kolczyki - filcowane z sierści kota perskiego.
Kolczyki z sierści kota perskiego i kosteczek krzemowych.
Bardziej ekonomicznie, ekologicznie, naturalnie, w zgodzie z przyrodą już się chyba nie da.
Kuleczki do kolczyków ufilcowałam dawno temu i tak sobie leżały i czekały na swój czas.... tak samo jak jeden z kolczyków do którego parę zgubiła mi Najstarsza.
Czas wreszcie nadszedł, a zmobilizowało mnie wyzwanie Turkusowego Hamaka pt. "Koty".
Kot nie ucierpiał. Wręcz przeciwnie. Kiedy pokazałam moje kolczyki podopiecznym spotkałam się z pytaniem "pani zabiła kota?" Musiałam więc cierpliwie tłumaczyć, że kot żyje i ma się bardzo dobrze, po prostu ze względu na długa sierść musi być czesany, a wyczesane futerko odkładałam sobie z myślą o filcowaniu.
Swój pomysł uważałam za nowatorski i godny opatentowania, ale gdzieś się już nim pochwaliłam i dowiedziałam się, że gdzieś już jakieś wzmianki o tym się pojawiły.... (jak o większości rzeczy które wymyśliłam sama).
Słów parę o materiale.
Czesanka z kota perskiego jest niezwykle delikatna, elegancko filcowała się samymi igiełkami, nie wymagała poprawek metodą na mokro. Kuleczki są leciutkie jak puch, delikatne w dotyku, milutkie.... no i dają świadomość bliskości ukochanego zwierzaka.
Malwina mieszka z nami ponad 11 lat i jest kotem uwielbianym przez wszystkich domowników oprócz Pana, który niezmiennie od 11-stu lat powtarza na jej widok, że zrobi z niej mopa.
To zdjęcie obrazuje przekrój kolorów jakie mam do dyspozycji dzięki Malwinie. Wszystkie kolory widać na ufilcowanych kuleczkach, czarny daje ten odcień szarości na jednej z nich.
Bardziej ekonomicznie, ekologicznie, naturalnie, w zgodzie z przyrodą już się chyba nie da.
Kuleczki do kolczyków ufilcowałam dawno temu i tak sobie leżały i czekały na swój czas.... tak samo jak jeden z kolczyków do którego parę zgubiła mi Najstarsza.
Czas wreszcie nadszedł, a zmobilizowało mnie wyzwanie Turkusowego Hamaka pt. "Koty".
Kot nie ucierpiał. Wręcz przeciwnie. Kiedy pokazałam moje kolczyki podopiecznym spotkałam się z pytaniem "pani zabiła kota?" Musiałam więc cierpliwie tłumaczyć, że kot żyje i ma się bardzo dobrze, po prostu ze względu na długa sierść musi być czesany, a wyczesane futerko odkładałam sobie z myślą o filcowaniu.
Swój pomysł uważałam za nowatorski i godny opatentowania, ale gdzieś się już nim pochwaliłam i dowiedziałam się, że gdzieś już jakieś wzmianki o tym się pojawiły.... (jak o większości rzeczy które wymyśliłam sama).
Słów parę o materiale.
Czesanka z kota perskiego jest niezwykle delikatna, elegancko filcowała się samymi igiełkami, nie wymagała poprawek metodą na mokro. Kuleczki są leciutkie jak puch, delikatne w dotyku, milutkie.... no i dają świadomość bliskości ukochanego zwierzaka.
Malwina mieszka z nami ponad 11 lat i jest kotem uwielbianym przez wszystkich domowników oprócz Pana, który niezmiennie od 11-stu lat powtarza na jej widok, że zrobi z niej mopa.
To zdjęcie obrazuje przekrój kolorów jakie mam do dyspozycji dzięki Malwinie. Wszystkie kolory widać na ufilcowanych kuleczkach, czarny daje ten odcień szarości na jednej z nich.
czwartek, 7 maja 2015
Medalion z rustykalnym haftem który mi przypomniał rosyjskie książeczi z dzieciństwa.
Taki wzór zrobił mi się niechcący i stwierdziłam, że na chwilę obecną to mój ulubiony. Nazwałam go rustykalnym ponieważ jak tylko objawił mi się w całości (tzn. wyhaftowałam go do końca) skojarzył mi się z ilustracjami w rosyjskich książeczkach, które przewijały się przez moje dzieciństwo.
Tych o chytrych lisiczkach, zagubionych kurczątkach,
zaradnej myszce, obowiązkowo - o niedźwiedziu.
Zawsze dobro i prawda zwyciężały, zagubionemu, słabszemu pomagał jakiś silniejszy osobnik.
Cudne były te bajki, a ilustracje zawsze budziły mój podziw.
Jak do tych mądrych rosyjskich książeczek na szorstkim papierze mają się dzisiejsze, drukowane może i na lśniącym - kredowym, ale z okrojoną, skróconą treścią przedruki "z zachodu"?
Naszyjnik haftowany na czarnym lnie, w tonacji fioletowo - liliowej, w oprawie w kolorze srebrnej na zamówienie wychowawczyni mojego syneczka popełniony.
Pojawią się jeszcze w czerwieniach i brązach w tym samym stylu. Szczególnie ten w brązach widziałabym na szyi jakiejś damy pijącej herbatkę z samowaru.
Tych o chytrych lisiczkach, zagubionych kurczątkach,
zaradnej myszce, obowiązkowo - o niedźwiedziu.
Zawsze dobro i prawda zwyciężały, zagubionemu, słabszemu pomagał jakiś silniejszy osobnik.
Cudne były te bajki, a ilustracje zawsze budziły mój podziw.
Jak do tych mądrych rosyjskich książeczek na szorstkim papierze mają się dzisiejsze, drukowane może i na lśniącym - kredowym, ale z okrojoną, skróconą treścią przedruki "z zachodu"?
Naszyjnik haftowany na czarnym lnie, w tonacji fioletowo - liliowej, w oprawie w kolorze srebrnej na zamówienie wychowawczyni mojego syneczka popełniony.
Pojawią się jeszcze w czerwieniach i brązach w tym samym stylu. Szczególnie ten w brązach widziałabym na szyi jakiejś damy pijącej herbatkę z samowaru.
Subskrybuj:
Posty (Atom)