czwartek, 18 kwietnia 2013

Naszyjnik z haftem - haft płaski, malarski. Krokusy

 Niewielki naszyjnik 2,5 x 2,5 cm. Do zdjęć pozuje w dwóch wersjach: z łańcuszkiem i na wstążce. Tym razem i haftowanie i wstawianie w bazę to czysta przyjemność (baza ma wysoki rant) i kwadratowa forma - na owalach można postradać zmysły, człowiek chciałby żeby wyszło idealnie równo, a nie zawszę się da...
Tło podkolorowane farbą akrylową. 

haftowany naszyjnik


naszyjnik z haftem

 
Przy okazji muszę napisać słów kilka o farbach, których użyłam do podkolorowania tła (właściwie o ich fenomenie) :


farby akrylowe


Rowney Cryla, flow formula acrylic, made by George Rowney & Company Limited, Bracknell, Berkshire, England.

Odkąd mgliście pamiętam czasy dzieciństwa te farby zawsze były w naszym domu. Żeby nie skłamać  zapytałam tatę....tak, były to lata siedemdziesiąte. Pamiętam moment kiedy pojawiły się w domu, trudno go zresztą przeoczyć: wszystko wokół przaśne, szaro-bure,a tu nagle pojawiają się bajecznie kolorowe farby z innego świata. Pakowane w tekturowe pudełeczka, w każdym po trzy tubki koloru, w trzech różnych odcieniach, a tych pudełeczek było....... dużo, było. Tak dużo, ze tata, żeby się połapać,  podpisywał je: "żółcienie", "fiolety", "czerwienie" i tych też było po kilka. Fenomen polega na ich wszechstronności: kiedy potrzebny był konkretny kolor, zawsze był gotowy do użycia, nie trzeba było mieszać, kombinować, dobierać. Konsystencja zawsze odpowiednia, jak potrzebna była kryjąca brałam bez rozcieńczenia, jak chciałam otrzymywałam efekt akwareli. Trzymały się każdego podłoża... w dzieciństwie miałam nimi malowane napisy  na ubrankach, robaczka na worku na kapcie, portret na torebce noszonej do "zerówki"... Malowałam nimi pierwszą robioną przez siebie biżuterię, ręcznie malowane szale, córce przemalowałam wyblakłe, zielone, zamszowe sandałki, a zresztą tych odświeżonych butów było dużo więcej... świetnie pokrywały obdarte noski. No i to jest właśnie niesamowite, ze te farby (ciągle te same) służą nam nadal. Farby akrylowe, które zostały mi po mojej pracy dyplomowej dawno już wyschły. 
Więc kiedy tylko wpadłam na pomysł podmalowania tła w moim wisiorku od razu przyszły mi na myśl te stare farby. Owszem mam i nowe, ale nawet o nich nie pomyślałam. Zdarzyło mi się, że na kursie decoupage, każdy uczestnik dostał komplet współczesnych farb akrylowych (nazwy firmy nie zdradzę) i w większości pudełek, nowe zapieczętowane tubki zawierały już wyschniętą, skamieniałą farbę. 

haft płaski malarski
haft płaski malarski

9 komentarzy:

  1. Kolejny - raczej wcześniejszy powinnam napisać ;) super. Możesz podać skąd masz te bazy do wisiorków. Super!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Farby zresztą też mnie zainteresowały... czy są aktualnie do zdobycia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wcześniejszy, mój ulubiony. W planach "cztery pory roku"...
      myślę, że farby są do zdobycia, ale na pewno nie z takim składem, nie tak ponadczasowe.

      Usuń
  3. W tym wzorku a raczej medalionie zakochałam się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podzielasz moją miłość. Dziwię się zachwytom nad makami, a jak zrobiłam ten, tu buzia sama mi się się śmiała. "Na tamborku" jest już zaczęte lato, więc wkrótce...

      Usuń
  4. oglądam i nie mogę się napatrzeć! cudo, cudo, CUDO!

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem zachwycona twoimi pracami i z miłą chęcią dołączam do grona obserwatorów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ! i witam w moich skromnych progach !!

      Usuń

Dziękuję za każde słowo, same wiecie jak to motywuje do działania, konstruktywna krytyka również mile widziana :-)