Przedstawiam ostatnią, trzecią pracę z wyzwania na "Turkusowym Hamaku"". Jest to komplet złożony z broszki i pierścionka z regulacją.
Komplet jest już własnością mojej koleżanki z pracy i nie ma twórca większej nagrody nad zadowolenie właścicielki !!!
Szczególnie pięknie
komplet wyglądał w towarzystwie ręcznie dzierganego, różowego sweterka w
którym koleżanka pokazała się w pracy. Pewnie nie zgrzeszę skromnością
jak powiem, że obie rozpływałyśmy się w zachwytach nad urodą biżuterii.
piątek, 31 maja 2013
niedziela, 26 maja 2013
Medalion z haftem - Rococo - haftowany naszyjnik.
Wiem, wiem, to szczyt szczytów, dopiero co wygrałam kreatywne wyzwanie na blogu "świata pasji" i znowu biorę udział... nikt nie wygrywa w totolotka dwa razy... ale temat wyzwania tak bardzo mi pasował, że nie mogłam się oprzeć, żeby się znowu nie zgłosić na wyzwanie # 5 Bukiet kwiatów
I mało tego... ośmielam się zgłosić swój bukiet jeszcze na wyzwanie Ogrody, ogródki.
Miał to być bukiet kwiatów, złożony z co najmniej dziewięciu sztuk. Jest dziewięć... o ile nie liczymy tych fioletowych, bo tu się robi mały bałagan... i wychodzi parzysta liczba, ale załóżmy, że to kaszka (gipsówka) nie biała, a fioletowa.
No i tym razem odważę się nazwać mój haft - haftem Rococo (tak, to te wpływy obcych kultur), dotąd nieśmiało zapożyczałam tylko torsadowe różyczki. Teraz jest na bogato... jest extremalna ekstrawagancja (jak na kawałek płótna 3x4cm)
Co do płótna - zapasy taty, znalezione w pawlaczu, dawno temu kupowane w metrażu z przeznaczeniem na blejtramy do malowania..... podkradłam tylko wąski pasek... zostało sporo. Mulina - moja ręcznie farbowana. To cieniowanie wyszło samo.... warunki były trudne, a wyszło dokładnie idealnie jak na zamówienie - do różyczek.
A tu w fazie projektu i zastanawiania się.... będzie kolejny naszyjnik, czy może broszka, tym razem... wyszło to co zawsze... No i po projekcie widać...ile tego co planowałam, a ile się "narobiło".
I mało tego... ośmielam się zgłosić swój bukiet jeszcze na wyzwanie Ogrody, ogródki.
Miał to być bukiet kwiatów, złożony z co najmniej dziewięciu sztuk. Jest dziewięć... o ile nie liczymy tych fioletowych, bo tu się robi mały bałagan... i wychodzi parzysta liczba, ale załóżmy, że to kaszka (gipsówka) nie biała, a fioletowa.
No i tym razem odważę się nazwać mój haft - haftem Rococo (tak, to te wpływy obcych kultur), dotąd nieśmiało zapożyczałam tylko torsadowe różyczki. Teraz jest na bogato... jest extremalna ekstrawagancja (jak na kawałek płótna 3x4cm)
Co do płótna - zapasy taty, znalezione w pawlaczu, dawno temu kupowane w metrażu z przeznaczeniem na blejtramy do malowania..... podkradłam tylko wąski pasek... zostało sporo. Mulina - moja ręcznie farbowana. To cieniowanie wyszło samo.... warunki były trudne, a wyszło dokładnie idealnie jak na zamówienie - do różyczek.
A tu w fazie projektu i zastanawiania się.... będzie kolejny naszyjnik, czy może broszka, tym razem... wyszło to co zawsze... No i po projekcie widać...ile tego co planowałam, a ile się "narobiło".
sobota, 25 maja 2013
Hatftowana broszka/medalion z haftem - fiolety na czarnym lnie.
Super się robi te tkane różyczki, czysta przyjemność. Jest z nimi tylko jeden mały problem, jakkolwiek bym ich nie rozmieściła, jakiego koloru bym nie użyła, to zaraz się okaże że coś podobnego już w sieci jest. A ja bardzo nie lubię powtarzać wzorów. Mała powierzchnia do rozplanowania, słaba, właściwie żadna możliwość modyfikacji wzoru... ale za to zaszalałam z kolorkami i listkami! Pocieszający jest tylko fakt, że koleżanka Jola cieszy się, bo nikt w okolicy nie ma takiej biżuterii!
środa, 22 maja 2013
Naszyjnik z haftem na naturalnym lnie.
Jedną z trzech prac zgłoszonych na Wyzwanie w Turkusowym Hamaku był naszyjnik z haftem na naturalnym lnie. Płótno znalazłam w przepastnych szafach w domu rodzinnym, stare mocno... Sznurek skręcałam sama, z lnu, którego używam na osnowę tkacką. Sposób skręcania przypomniał mi się z czasów głębokiego dzieciństwa, kiedy dziadek, na wsi, skręcał cienkie sznurki, kiedy potrzebował grubszego powroza (postronka) np. do uwiązania zwierzęcia, a nie miał takowego pod ręką.... Haft wykonany moimi ręcznie farbowanymi mulinkami.... aczkolwiek zielona jest "fabryczna" ponieważ własnej miałam za mało.
wtorek, 21 maja 2013
Wygrałam w Siłowni twórczej na "Turkusowym Hamaku"
Włączyłam komputer na chwilę, przed wyjściem do pracy, a tu niespodziewana, zupełnie niespodzianka...gdybym wiedziała, coś przeczuwała to wstałabym o świcie, żeby mieć więcej czasu na opisywanie, zamieszczanie, wysyłanie, jednym słowem obwieszczanie światu !!! Mój wisiorek (jedna z trzech zgłoszonych prac) dostał najwięcej głosów w Siłowni Twórczej "Damą być, ach damą być". Dziękuję wszystkim za głosy i miłe słowa pod adresem moich "Maków" !!! Czuję się "uskrzydlona"- pomimo deszczowej u nas pogody !!! Temat kolejnej ST to: "Kocie Sprawki".
Słów kilka o hafcie: biały len, podkolorowany nieśmiertelną farbą akrylową, o której pisałam TU ."Zarośla" w tle haftowałam moją ręcznie farbowaną mulinką, niestety zagapiłam się, kolory farby tak fantastycznie się same przenikały, że zielonej wyszło mi dosłownie po 5 cm, żeby wyhaftować te kilka supełków nitkę musiałam zmieniać 3 razy....
Słów kilka o hafcie: biały len, podkolorowany nieśmiertelną farbą akrylową, o której pisałam TU ."Zarośla" w tle haftowałam moją ręcznie farbowaną mulinką, niestety zagapiłam się, kolory farby tak fantastycznie się same przenikały, że zielonej wyszło mi dosłownie po 5 cm, żeby wyhaftować te kilka supełków nitkę musiałam zmieniać 3 razy....
sobota, 18 maja 2013
Wisiorek z haftem "cztery pory roku" - lato - maki i chabry.
Kiedy wyhaftowałam wisiorek z krokusami zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia (maków nie kocham i trochę dziwi mnie ich popularność - piszę o moich makach na wisiorku, gdy tylko go nałożę, towarzyszą nam "ochy i achy" tak, że pod koniec dnia jestem nimi zmęczona) i zapowiedziałam powstanie ciągu dalszego pt. "Cztery pory roku".
W międzyczasie z komentarza na moim blogu dowiedziałam się o konkursie na Facebooku. promującym książkę "Odmieniec". Muszę przyznać, ze to mnie zmobilizowało do pracy i powstał kwadratowy wisiorek z łąką latem, mam nadzieję, iż widać, że to właśnie "autor miał na myśli" - łąkę z makami i chabrami.
Zdjęcia niedoświetlone, wiem, śpieszyło mi się, żeby je już zamieścić, a pogoda była deszczowa, więc wyszło to co wyszło.
Trochę mnie dziwi, że konkurs o takiej randze, z tyloma pięknymi nagrodami, i z taką oprawą, cieszy się tak małym zainteresowaniem....
W międzyczasie z komentarza na moim blogu dowiedziałam się o konkursie na Facebooku. promującym książkę "Odmieniec". Muszę przyznać, ze to mnie zmobilizowało do pracy i powstał kwadratowy wisiorek z łąką latem, mam nadzieję, iż widać, że to właśnie "autor miał na myśli" - łąkę z makami i chabrami.
Zdjęcia niedoświetlone, wiem, śpieszyło mi się, żeby je już zamieścić, a pogoda była deszczowa, więc wyszło to co wyszło.
Trochę mnie dziwi, że konkurs o takiej randze, z tyloma pięknymi nagrodami, i z taką oprawą, cieszy się tak małym zainteresowaniem....
niedziela, 12 maja 2013
Wygrałam wyzwanie "Morze" - haftowany medalion z palmą !
Najwyraźniej sprzyja mi tak zwane "szczęście początkującego" ... aż trudno mi w to uwierzyć... znowu komuś spodobał się mój naszyjnik z haftem. Zgłoszony przeze mnie, na blogu swiatpasji
został doceniony !!! Dziękuję !!! Dziękuję !!! Dziękuję!!!
Wkrótce udam się na wirtualne zakupy w sklepie swiatpasji.pl
Oto co napisano o moim dziełku:
"Muszę przyznać, że prace w temacie morskim mnie zaskoczyły i miałam mały problem z wyborem zwycięzcy… podziwiałam, dumałam i tentegowałam… znów podziwiałam i dumałam… ostatecznie zwyciężczynią ogłaszam Ma.Kra. – wisior jest przepiękny, sama z wielka chęcią bym taki nosiła…
Gratuluję!
Oto zwycięska praca (zdjęcie zapożyczone z bloga autorki):
tu następuje zdjęcie, które już znacie...
Proszę o kontakt pod adresem mailowym sklepu w celu odebrania nagrody.
Kolejne wyzwanie już niedługo…"
został doceniony !!! Dziękuję !!! Dziękuję !!! Dziękuję!!!
Wkrótce udam się na wirtualne zakupy w sklepie swiatpasji.pl
Oto co napisano o moim dziełku:
"Muszę przyznać, że prace w temacie morskim mnie zaskoczyły i miałam mały problem z wyborem zwycięzcy… podziwiałam, dumałam i tentegowałam… znów podziwiałam i dumałam… ostatecznie zwyciężczynią ogłaszam Ma.Kra. – wisior jest przepiękny, sama z wielka chęcią bym taki nosiła…
Gratuluję!
Oto zwycięska praca (zdjęcie zapożyczone z bloga autorki):
tu następuje zdjęcie, które już znacie...
Proszę o kontakt pod adresem mailowym sklepu w celu odebrania nagrody.
Kolejne wyzwanie już niedługo…"
czwartek, 9 maja 2013
Biżuterii z haftem kontynuacja, żółte róże na czarnym lnie.
Broszka z haftem wykonanym na czarnym lnie. ( Pierwszą taką zrobiłam z myślą o bluzce ze stójką z zamiarem natychmiastowego nałożenia jej. Przy okazji zgłosiłam ją na pewien konkurs, gdzie warunkiem jest wcześniejsze niepublikowanie prac.... więc o niej wkrótce). Ta powstała już na konkretne zamówienie i poszła w ludzi....
piątek, 3 maja 2013
Haftowany naszyjnik - morze.
Naszyjnik zainspirowany wyzwaniem na blogu świat pasji - morze.
Dla tych co tęsknią za plażą, gorącym słońcem, palmami (na palmie umieściłam kokosy :-)), gorącym piaskiem, szumem fal (te białe supełki "french knot" to piana morska miała być - w zamyśle autora), mam nadzieję, że to czytelne jest. Powiem tylko, że ja nie tęsknię. Dla mnie słońce, to lato na Mazurach. Plaże owszem, ale te swojskie, gdzie słychać pasące się na łąkach krowy. Kąpiel o zachodzie słońca... uciekające spod nóg raki... i ruch w miasteczkach, które całą zimę spały. To tak na marginesie.
Haft płaski, malarski - w zdecydowanej większości, niebo podkolorowane farbami akrylowymi. Słońce wykonane ściegiem zwanym pajęczynowym lub tkanym. A ponieważ jestem tkaczką to skłaniam się ku tej drugiej nazwie. Przeplatanie nitki pomiędzy nitkami osnowy, raz pod, raz nad jest czynnością identyczną z tkaniem.
Dla tych co tęsknią za plażą, gorącym słońcem, palmami (na palmie umieściłam kokosy :-)), gorącym piaskiem, szumem fal (te białe supełki "french knot" to piana morska miała być - w zamyśle autora), mam nadzieję, że to czytelne jest. Powiem tylko, że ja nie tęsknię. Dla mnie słońce, to lato na Mazurach. Plaże owszem, ale te swojskie, gdzie słychać pasące się na łąkach krowy. Kąpiel o zachodzie słońca... uciekające spod nóg raki... i ruch w miasteczkach, które całą zimę spały. To tak na marginesie.
Haft płaski, malarski - w zdecydowanej większości, niebo podkolorowane farbami akrylowymi. Słońce wykonane ściegiem zwanym pajęczynowym lub tkanym. A ponieważ jestem tkaczką to skłaniam się ku tej drugiej nazwie. Przeplatanie nitki pomiędzy nitkami osnowy, raz pod, raz nad jest czynnością identyczną z tkaniem.
Rzeźba Stara Indianka.
O rzeźbie stworzonej podczas praktyk, u rzeźbiarza Władysława Kandefera, w Iwoniczu Zdroju wspomniałam szerzej w poście o ręcznie wykonanych guzikach. Teraz zapraszam na wiosenną sesję zdjęciową mojej pierwszej i jak dotąd jedynej rzeźby. Nazwałam ją "Stara Indianka". Całość ma 21 cm wysokości.
Subskrybuj:
Posty (Atom)