Bardziej ekonomicznie, ekologicznie, naturalnie, w zgodzie z przyrodą już się chyba nie da.
Kuleczki do kolczyków ufilcowałam dawno temu i tak sobie leżały i czekały na swój czas.... tak samo jak jeden z kolczyków do którego parę zgubiła mi Najstarsza.
Czas wreszcie nadszedł, a zmobilizowało mnie wyzwanie Turkusowego Hamaka pt. "Koty".
Kot nie ucierpiał. Wręcz przeciwnie. Kiedy pokazałam moje kolczyki podopiecznym spotkałam się z pytaniem "pani zabiła kota?" Musiałam więc cierpliwie tłumaczyć, że kot żyje i ma się bardzo dobrze, po prostu ze względu na długa sierść musi być czesany, a wyczesane futerko odkładałam sobie z myślą o filcowaniu.
Swój pomysł uważałam za nowatorski i godny opatentowania, ale gdzieś się już nim pochwaliłam i dowiedziałam się, że gdzieś już jakieś wzmianki o tym się pojawiły.... (jak o większości rzeczy które wymyśliłam sama).
Słów parę o materiale.
Czesanka z kota perskiego jest niezwykle delikatna, elegancko filcowała się samymi igiełkami, nie wymagała poprawek metodą na mokro. Kuleczki są leciutkie jak puch, delikatne w dotyku, milutkie.... no i dają świadomość bliskości ukochanego zwierzaka.
Malwina mieszka z nami ponad 11 lat i jest kotem uwielbianym przez wszystkich domowników oprócz Pana, który niezmiennie od 11-stu lat powtarza na jej widok, że zrobi z niej mopa.
To zdjęcie obrazuje przekrój kolorów jakie mam do dyspozycji dzięki Malwinie. Wszystkie kolory widać na ufilcowanych kuleczkach, czarny daje ten odcień szarości na jednej z nich.
kota filcowała m.in. Agnieszka Wili - http://agolloarte.blogspot.com/2015/02/z-alicja-w-krainie-czarow.html
OdpowiedzUsuńnie zmienia to faktu, że taka biżuteria robi wrażenie i wydaje mi się, że mimo wszystko jest dość kontrowersyjna ;) cudzego kota bym nie 'ubrała', ale swojego - jak najbardziej, właśnie ze względu na tę bliskość, o której piszesz : )
przedmiot naładowany emocjami, a do tego piękny!
Dzięki za namiary, już ją odwiedziłam. Jest dokładnie tak jak piszesz..... "noszenie" cudzego kota nie ma sensu. W zasadzie kot jest mojej córki i jest ona zazdrosna, że pierwsze kolczyki wzięłam sobie, a nie oddałam jej :-)
UsuńPodobne reakcje słyszałam, gdy powiedziałam, że ze swojego syjama robię kulki. Niektórzy komentowali to tak jakbym, go żywcem obdzierałam ze skóry, a ja tylko zbierałam wyczesy. Mój obecny kot jako jedyny z trzech poprzednich lubi czesanie. Jak to syjam odcień jest od brązu przez beż do śmietanki. Kulki robiłam w ręku bez igieł na mokro. Są bardzo ciężkie i zbite a podskakują na pół metra niczym piłeczki pimpongowe. Ponieważ mam ich spory zapas od trzech lat gromadzę tylko czesankę w strunowej torebce z lawendą i czekam na wenę.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, iż kociaki jako pupile są bardzo miłe. Tym bardziej, że ja także mam u siebie fajnego kotka. Wielce podoba mi się to co napisano w https://psy24.pl/aktualnosci,ac145/jak-nauczyc-kota-korzystac-z-kuwety,4409 i moim zdaniem, faktycznie tak jest często. Tym bardziej, iż koty są całkiem popularnym zwierzęciem domowym.
OdpowiedzUsuń