Haftowany wisior powstał w celu przetestowania lnianej muliny, która była dla mnie zupełną nowością. Dostałam ją od mojego sponsora z Kreatywnego Kufra - sklepu internetowego i stacjonarnego Świat Haftu. Przypadek zrządził, że sklep stacjonarny mieści się w stolicy mojego województwa - Olsztynie.
A teraz refleksje. Haftowałam dwoma niteczkami muliny ze 100% lnu. Początkowo były sztywne i bardzo cieniutkie. W trakcie przeciągania przez płótno niteczki stawały się coraz bardziej miękkie i podatne na układanie, a pod koniec były już jakby puchate a kwiatuszki nimi wyhaftowane sprawiły wrażenie aksamitnych - zupełnie jak płatki prawdziwych róż. Medalion w większej części wyhaftowany jest muliną lnianą, zwykłej użyłam tylko do listków (zielonej).
Razem z mulinkami dostałam próbki tkanin do haftu, których pełną ofertę można podejrzeć TU.
Płótna czekają na wenę twórczą i niebawem pojawią się zapewne na blogu pod postacią tła w naszyjnikach.
Zarówno
kolory mulin jak i płótna zostały dobrane osobiście pod moją twórczość
hafciarsko- jubilerską i muszę przyznać, że zrobiono to z wielką
znajomością tematu: i kolory i nadruki super wpisały się w styl vintage,
który całkowicie mną zawładnął.
W planach całe mnóstwo medalionów z różyczkami z lnianej muliny - jest cudna, a praca z nią to czysta przyjemność.
Przesliczny medalion!
OdpowiedzUsuńLnianą muliną miałam przyjemność wyszywać(chociaż wtedy nawet nie wiedziałam ,że to len).Kupiłam w sieci zestaw,bieżnik igła i mulina .
Haftu dopiero się uczę i mogę szczerze powiedzieć,że ta sztywność lnianej nitki jest bardzo pomocna dla początkującej:)
Masz rację, nie robią się na niej supełki !
UsuńWiesz, że chciałabym zamówić twoją biżuterię. Ale nie umiem się zdecydować, ty co rusz robisz coś piękniejszego!:)
OdpowiedzUsuńNo kochana, łatwo nie będzie. Obudziłam się z zimowego snu i właśnie się rozkręcam. Będą nowe fasony, nowe wzory, nowe pomysły !
UsuńNo, to mnie dobiłaś.;) Będę musiała podjąć męską decyzję. :)
UsuńSłów mi po prostu brakuje! Cudeńko! Ależ to misterna robota!
OdpowiedzUsuńU mnie z haftów to tylko krzyżyki, o lnianych mulinach przyznam szczerze nie słyszałam, ale na pewno je wypróbuję. Zwłaszcza, że nici DMC bardzo lubię:)