poniedziałek, 20 lipca 2015

Medalion - Czerwone róże na lnie surowym i o podróżach po Litwie i Warszawie.

Czerwone haftowane róże, tym razem na tle z surowego, szarego lnu. W dwóch wersjach kolorystycznych do wyboru: oprawa w kolorze antycznego brązu lub srebra. I o lnie napiszę. Właściwie o wielkiej lnianej porażce. 


haft rococo, embroidered pendant, haftowane róże, haftowany naszyjnik, naszyjnik z haftem, embroidered jewerly, naszyjnik vintage, medalion z haftem, handmade jewerly, embroidered necklace, vintage jewerly, biżuteria retro, haft na lnie,

haft rococo, embroidered pendant, haftowane róże, haftowany naszyjnik, naszyjnik z haftem, embroidered jewerly, naszyjnik vintage, medalion z haftem, handmade jewerly, embroidered necklace, vintage jewerly, biżuteria retro, haft na lnie,

W te wakacje już dwa razy odwiedziłam Litwę. I to nawet zapuściłam się dalej niż zwykle. Zazwyczaj wpadamy na małe zakupy do miejscowości leżącej tuż przy przejściu granicznym. Tym razem byłam z wycieczkami "zakładowymi": dwa razy w Wilnie, po razie: w Druskiennikach, Połądze i Kłajpedzie. No i Litwa słynie z produkcji lnu właśnie. W ogóle Litwa promuje wszystko co naturalne, ludowe, swojskie. 
Przykład pokazuję na zdjęciu poniżej. Góra czarownic. 
Piękna, duża góra, rozległy teren leżący na Mierzei Kurońskiej, prawdopodobnie miejsce gdzie kiedyś składano ofiary pogańskim bogom. Dziś cały zapełniony rzeźbami o treści nawiązującej do legend, zwiedzany przez turystów z przewodnikiem. Przykład jak można zrobić coś ciekawego niewielkim kosztem. I tego brakuje mi u nas. 

Góra Czarownic

Wiedziałam, że trzeba rozglądać się za sklepami z lnem. W trakcie pierwszego pobytu w Wilnie sklepy namierzyłam, witryny obejrzałam. Wszystko lniane, len na metry, lniane dzianiny.... raj na ziemi.
Nie było czasu żeby chociaż zajrzeć, a nie wspomnę żeby już cokolwiek kupić. Odłożyłam zakupy na kolejny wyjazd. A na drugiej wycieczce to samo, zwiedzanie z przewodnikiem, czas gonił, a jak była chwila wytchnienia to Maleństwo chciało do ubikacji. No i tak się obeszłam smakiem. Aczkolwiek już plan zrobiłam. W końcu do Wilna mam nie tak daleko, wyskoczymy kiedyś prywatnie. 
I takie klimaty lubię. Skansen w Kłajpedzie. Już sobie wyobrażam jak ciepło musiało być przy takim piecu.

skansen

I jaki fantastyczny chleb wychodził z takiego pieca.

skansen

Jeszcze się muszę pochwalić całkowicie nowym, zaskakującym dla mnie przeżyciem. Dożyłam czasów, że mój własny Bachorek, ten któremu jeszcze nie tak dawno zmieniałam pampersy, woził mnie i resztę naszej rodziny, naszym własnym samochodem po stolicy !!! 

Pierwszy raz to już zaliczyłam na początku lipca. Byłam wtedy w Warszawie sama i Najstarsza zabrała mnie na przejażdżkę swoim samochodem. W wielkim stresie zasiadłam na miejscu pasażera, ale kiedy zobaczyłam z jaką lekkością moje dziecko jeździ przez centrum tak dużego miasta przestałam się bać. 
Teraz byliśmy wszyscy i stał się cud prawdziwy. Tatuś, który nie chciał jej dawać kluczyków do swojego "oczka w głowie" na naszych bezpiecznych, prowincjonalnych drogach, pozwolił się córce wozić po Warszawie !!! 

Rover 75





13 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki za pomyślne zakupy...len to to co tygryski lubią najbardziej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..... i żebym ja go mało miała.... zachłanność? zbieractwo?

      Usuń
  2. Jak zawsze stworzyłaś śliczny medalion!!!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle dziękuję ! Pozdrawiam również !

      Usuń
  3. Medalion bardzo ładny.
    Skoro na Litwie len jest tak popularny to pewnie i nici lniane można bez problemu kupić. Chociaż też mieszkam blisko to nie byłam tam już strasznie dawno, a w Druskiennikach to nie byłam nigdy (aż wstyd się przynać)
    A dzieciaki strasznie szybko rosną niestety. Mój już drugi idzie od października na studia i łezka w oku mi się kręci na samą myśl o tym.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od Was do Druskiennik to już wcale blisko. Ja długo zwlekałam, ale tylko ze względu na wrodzony brak entuzjazmu dla moczenia się w kompleksach basenowych (brrr). Ale moi rodzice z Sejn jeździli tylko po to żeby pozwiedzać - też warto ! A co do dzieci to dziwna ze mnie matka, jak Najstarsza wyjeżdżała z domu, miała do mnie pretensje, że nie rozpaczam jak inne matki.... A ja jej mówię "realizujesz moje marzenia" !

      Usuń
  4. Wiem o czym piszesz ... kraje typu Litwa, Łotwa czy Estonia to lniane królestwa. Byłam w zeszłym roku w Tallinie i do dziś mam obraz wszelkich sklepów pasmanteryjno-materiałowo-rękodzielniczych etc... Czego tam nie można było kupić eh... trzeba mieć było tylko dużo euro w portfelu ;))) Jeśli chodzi o Twoje medaliony piękne są i takie "dopieszczone" w każdym calu :)) Podziwiam - cieszę oko ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachwycający medalion! Trafiłam tu przypadkiem, ale zdecydowanie zostanę na dłużej i popodziwiam trochę Twoje dzieła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło miło, rozgość się, zapraszam :-)

      Usuń
  6. I am extremely impressed along with your writing abilities, Thanks for this great share.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny medalion! Kwiaty świetnie wyglądają na lnie :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo, same wiecie jak to motywuje do działania, konstruktywna krytyka również mile widziana :-)