środa, 23 kwietnia 2014

Szydełkowe przedłużenie spodni i o zupie z pokrzyw.


Przez zimę Maleństwo wystrzeliło w górę. Może bym się tak szybko nie połapała, ale znajomi widujący ją co jakiś czas nie mogli się nadziwić, że tak szybko.... fakt, nie nosiła rozmiaru 98.... wskoczyła wprost w 104. Spodenki sztruksowe wyglądały już tak kuso i śmiesznie, że wyniosłam je na strych..... ale coś mnie olśniło. Kiedy miałam parę lat też miałam spodenki przedłużane przy pomocy szydełkowej bordiury zrobionej przez mamę.

szydełkowe przedłużenie spodni, szydełkowe brzegi, ścieg muszelkowy, crocheting, bordiura szydełkowa,

Wzór to moja radosna twórczość, z wyjątkiem ostatniego rzędu, który podpatrzyłam i internecie, w celu zrobienia pierwszego rzędu musiałam użyć dziadkowego szydła - do zrobienia, a właściwie wywiercenia dziurek w materiale. Wreszcie przydały się resztki zachomikowanych włóczek, tak pięknych, ze aż oczy bolą od patrzenia na nie (mam ich kilka kilogramów :-)


szydełkowe przedłużenie spodni, szydełkowe brzegi, ścieg muszelkowy, crocheting, bordiura szydełkowa,

szydełkowe przedłużenie spodni, szydełkowe brzegi, ścieg muszelkowy, crocheting, bordiura szydełkowa,

A zaraz na drugi dzień powstało przedłużenie brązowych spodenek. Cieniowana włóczka z dużym udziałem wełny (pierwotnie przeznaczona na skarpetki) i wzór ze starej książki, zwany muszelkowym.

szydełkowe przedłużenie spodni, szydełkowe brzegi, ścieg muszelkowy, crocheting, bordiura szydełkowa,

szydełkowe przedłużenie spodni, szydełkowe brzegi, ścieg muszelkowy, crocheting, bordiura szydełkowa,

A jak już odłożyłam szydełko musiałam zmierzyć się z prozą życia (dla mnie to akurat gotowanie) które ostatecznie okazało się być dosyć przyjemne. W czasie spaceru świątecznego zauważyłam, że pokrzywa jest już całkiem, całkiem..... nadaje się do skonsumowania. Najstarsza uwielbia zupę pokrzywową, którą zajadała się przez całe dzieciństwo. Kiedy byłam mała taką zupę gotowała mieszkająca z nami babcia Ludwika. 
Zauważyłam, że ludzkość dzieli się na tych którzy zupę znają i lubią i tych, którzy nigdy o niej nie słyszeli i są nawet mocno zbulwersowani konsumowaniem zielska.


zupa z pokrzyw, zupa pokrzywowa

O tym, że pokrzywa jest zdrowa wiedzą wszyscy więc o jej wartościach odżywczych nie będę się rozpisywać. Mam nadzieję, że ma ich przynajmniej tyle co herbatka lub syrop. 
Wersja gotowana w naszej rodzinie to coś w rodzaju krupnika gotowanego z dodatkiem wędzonki: kiełbaski pokrojonej w kostkę, boczku.... Pod koniec gotowania dodaje się sparzone i posiekane czubki z młodych pokrzyw w ilości "na oko". I muszę przyznać, że choć sam krupnik furory u nas nie robi to zupa pokrzywowa znikła wczoraj w oka mgnieniu..... i mało tego... w słoiku pojechała do Warszawy, w walizce naszego "warszawskiego słoika".







5 komentarzy:

  1. Tuningowane spodnie wyglądają rewelacyjnie :) gratuluje pomysłu
    zupki pokrzywowej nigdy nie jadłam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne rozwiązanie. Co do zupy pokrzywowej to nigdy o niej nie słyszałam... może kiedyś dorosnę do takiego kulinarnego eksperymentu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tymi spodniami to miałaś wspaniały pomysł.
    Zupy z pokrzyw nigdy nie jadłam, ale kiedyś pewnie się skuszę :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A moja babcia robiła z pokrzywy sałatkę. I jeszcze z młodego mlecza (mniszka znaczy się). Niestety nie mam pojęcia jak, ale obie były pyszne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mniszkową sałatkę też robiła, ale coś się na nią krzywiłam, za mała byłam żeby docenić. Potem sama dodawałam do sałaty !

      Usuń

Dziękuję za każde słowo, same wiecie jak to motywuje do działania, konstruktywna krytyka również mile widziana :-)