Stanisława Jankowska urodziła się w 1917 roku, zmarła w 2009. Mieszkała po sąsiedzku, w domu stryja mojego męża - była stryja teściową. Okna babci mojego męża i Babci Jankowskiej mieściły się na pierwszych piętrach i wychodziły wprost na siebie, obie babcie zatem kontaktowały się (jak się później okazało, w wielkiej tajemnicy....) Pewnego razu znaleźliśmy porozrzucane na podwórku cukierki - nasza babcia rzucała je babci - sąsiadce z okna w nadziei, ze tamta je złapie w locie ( dla naszej babci cukierki to największy skarb był,w owym czasie (zbliżała się już do dziewięćdziesiątki....) chciała się więc tym skarbem podzielić z koleżanką.
Jak się tu sprowadziłam i ją poznałam miała już ponad 80 lat, zapominała imiona bliskich i dzień z nocą jej się mylił, i dni tygodnia i wnuki jej się myliły: które domowe, a które przyjezdne... ale ciągle haftowała !!! A że dużo miała czasu to i dużo dzieł powstawało. Rodzona córka nie nadążała z dostarczaniem jej nici i płócien. Pomagała jej w tym moja teściowa, a w zamian zostawała obdarowywana gotowymi haftami. No i tu jest problem bo teściowa wyjechała, a dary tak schowała, że nie możemy ich znaleźć. A, że post obiecałam.... pożyczyłam dzieła będące w posiadani prawdziwej wnuczki Babci Jankowskiej - przyniosła mi ich całą torbę. Nie wiem czy któregoś nie pominęłam....
Kwiat w lewym rogu to aplikacja na kratkowanym materiale, widać tu, że jak ktoś chce haftować to wykorzysta nawet najbardziej niepozorny skrawek.
Bardzo podoba mi się ten haft z makami i chabrami, taki szczery, "od serca", na grubym płótnie, widać,że haftowany z gestem, z rozmachem.... (można haftować z rozmachem? chyba się zapędziłam....wiem, że malować można :-)
Robiła też szydełkowe serwetki, również serwetki haftowane obrębiała szydełkiem.
Serwetka noworoczna, z życzeniami - zamiast kartki !
Bzy szczególnie mi się podobają... widać na zbliżeniu, że nici których używała były różnego gatunku - co wpadło Babci w ręce -tym haftowała.
Poszewka na poduszkę z aplikacjami.
To jedyna serwetka jaką znalazłam w domu, leżała na małym stoliku u teściowej. Widać, że haft dużo wcześniejszy, jeszcze równy, poprawny "hafciarsko". Późniejsze dzieła to istny spontan !!!
Zupełnie przypadkiem odkryłam wczoraj w szkolnej bibliotece książkę Zofii Wróblewskiej "Haft dawny - kolorowy". Są w niej wzory których używała babcia Jankowska. To wydanie pochodzi z roku 1992, ale wcale nie wykluczone że były wcześniejsze wydania... bo jak pisałam bukiet z makami i chabrami wygląda mi na dużo, dużo starszy..... chyba, że się mylę.... :-)
Życzę wszystkim robótkowiczkom nigdy nie kończącej się przygody z pasją !!!
Piękne są te hafty !i nie zamierzam krytykować , mam w swojej kolekcji kilka dzieł mojej babci , które napawaja mnie nostalgią , babcia dawno odeszła ale została Jej cząstka w tych pracach , kiedys nie było tak wspaniałych wzorów , albo się je mało reklamowało , dlatego tym bardziej nalezy podziwiać te prace. a szydełkowe serwetki sa bezcenne , pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękne, chciałabym mieć chociaż jedna z tych cudnych serwetek. Kiedyś moja mama haftowala haftem richelie (nie wiem jak sie to pisze) ale jak minęła jej ta fascynacja a także zaczęło jej brakować na niego czasu wszystkie hafty trafiły do szafy a później gdy się wprowadziliśmy hafty niestety nie pojechały, trafiły w wielkie ognisko. Tak niestety skończyło bardzo dużo "skarbów" mojej mamy, nad czym bardzo ubolewam. Dlatego zazdroszczę pieknych skarbów i podziwiam bo jest czego.
OdpowiedzUsuńA maki o ktorych wspominasz są naprawdę śliczne
Można z rozmachem haftować... to malowanie igłą i nitką. A hafty z przyjemnością obejrzałam, sama przechowuję takie rodzinne precioza...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przepiękne prace. Widać, że kochała haftować. Podziwiam takie osoby.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nikt nawet nie pomyśli o jakiejkolwiek krytyce...
Wspaniała kolekcja, prawdziwe skarby. Hafty piękne i takie od serca.
OdpowiedzUsuńAch... przypomniałaś mi panią Czesię, która haftowała, póki jej życia starczyło... Mam na szczęście kilka takich pamiątek - dostałam od mamy, ona zaś od Czesi w dowód wdzięczności za pomoc albo po prostu tak od serca czy za kawałek materiału. To są naprawdę fajne hafty - nie piszę piękne (choć dla mnie tak!), bo każdy ma inne poczucie piękna - bo takie prawdziwe, których tworzenie sprawiało niekłamaną radość. Dziękuję Ci za opowieść, wzruszyła mnie:)
OdpowiedzUsuńKrytykować? Ale dlaczego? Chciałabym mieć taką starość i taki talent do haftu :) Świetnie jest mieć takie opowieści, wspomnienia, pamiątki :) W mojej rodzinie sporo pań haftowało ale tylu pamiątek zwyczajnie nie mam.
OdpowiedzUsuńA tak przymilając się teraz jest szansa na wzory hafcików? :)
Pozdrawiam serdecznie :)
A które wzory Cię interesują? jeżeli masz na myśli książkę to ma ona format A-3 i sama się zastanawiam jak je sobie powielić, ale możesz sprawdzić w bibliotekach, myślę, ze jeszcze mają takie zabytki, tak jak nasza.
UsuńPrzyznam, że pewnie wszystkie. A jak powielić? Na własny użytek to polecam papier śniadaniowy podklejony albo wręcz rolkę papieru do pieczenia :D a na mój? Mogą być dobre fotki zrobione od góry w pionie :) Na komputerku bym sobie poprawiła :). Uwielbiam haft płaski, chociaz mam malutkoczasu na to. Mam sporą teczkę wzorów ale głownie "riszelie" po mojej ciotecznej babce. Co do bibliotek, to w mojej gminnej nie ma nic a w powiatowej panie postawiły oczy w słup :( a do wiekszych mam ponad 50 km :(
UsuńA nie... ręczne kopiowanie to nie wchodzi w rachubę (leń) .... myślałam o zdjęciach ... owszem, ale czy znajdę czas? e mail poproszę ! :-)
Usuńale ja ręcznie myślałam o Tobie :P bo zrozumiałąm, że chcesz i sobie zrobićjakieś kopie :P.
Usuńmaila podam takiego spamowego, bo po blogerze chodzą roboty spamerskie i miałąbym potem pierdyliard różności :D
women.of.daggergmail.com Ale to nie ma pośpiechu. Jak znajdziesz czas :P Z góry dzięki serdeczne A jeśli mogę się jakoś odwdzięczyć :P to pisz śmiało.
Wiem, że o mnie - ręcznie.... ale w dobie udogodnień elektronicznych czy cyfrowych to nawet sobie ręcznie bym nie kopiowała :-)
UsuńUwielbiam takie skarby, sama uczyniłam polowanie na takowe u mojej babci :), szkoda, że nie znalazłam tego tak dużo jak TY posiadasz. Chyba ta szczypta niedoskonałość jest w takich rzeczach najbardziej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem.... widziałam u Ciebie ręczniki haftowane. U teściowej też leży takowy jeden, podejrzewam, że należał do babci mojego Męża (pochodziła z okolic B-stoku :-)
Usuńnajprzyjemniejsze jest to by do śmierci robić to ,co się lubi-kobieta była szczęśliwa.Ja mam po teściowej ,nowy komplet ręcznie wyszywanych serwetek(dostała w prezencie od kogoś)-używać nie będę,a wyrzucić nie miałam serca ,bo są nowe,ale jaki jest sens trzymania rzeczy których się nie używa??
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, a mało to mamy bibelotów w domu, które niczemu nie służą? takie serwetki relatywnie mało miejsca zajmują....:-) Na warsztatach ciągle spotykam osoby, które wspominają co to miały w domach po babciach, mamach i ze łzami w oczach opowiadają jak to wyrzucili i stracili.... i teraz bardzo żałują !!!
Usuńkiedyś zbierałam teraz się pozbywam,bo wiele pracy kosztuje chodzenie koło tego i pielęgnowanie.Staram się mieć jak najmniej bibelotów właśnie-choć uwielbiam.Tak samo jest z kryształami po teściowej-mam,wyrzucić nie wyrzucę bo kryształ,nikt tego nie chce,a myć trzeba ciągle bo kurz osiada.Z wiekiem człowiek robi się bardziej praktyczny ,mniej sentymentalny do rzeczy bardziej do wspomnień :o)
OdpowiedzUsuńPiękne te prace Pani Jankowskiej. Mam też trochę takich skarbów po mojej cioci. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHafty fantastyczne.
OdpowiedzUsuńAle ja bardziej o wyrzucaniu. Nie robiłam tego nigdy, mam różne fajne rzeczy. I to nieprawda, że nikt "tego" chce. Jeszcze niedawno skupowałam i sprzedawałam różne takie rzeczy. I widziałam, co ludzie wyrzucali (część rzeczy była wyniesiona ze śmietnika przez etatowych przeszukiwaczy), część ludzie przynosili. I takie kryształy, serwetki, talerze, nawet pojedyncze znajdowały nowych właścicieli. Do swojej kolekcji mam fantastyczne zdjęcia mego miasta z lat 60-tych, stare pocztówki i sporo innych rzeczy. W śmietnikach były również papiery po dziadkach- akt ślubu, droga zawodowa- zajmuję się genealogią rodziny i jak o tym pomyślę, to coś się w środku robi...
Jeśli macie takie różne rzeczy, których nie chcecie, to wystarczy dać ogłoszenie na różnych portalach, miejskich, gminnych i innych- za darmo, lub za jakąś kwotę. Na pewno znajdą się chętni. Handlarze lub zbieracze, jeśli wolicie jednych bardziej od drugich można spróbować ich wyczuć. Ale na pewno nie zmarnuje się coś, co ktoś z takim pietyzmem robił, czy zbierał.
Jola
Też mam serwety i poduszki, które zrobiła mi ciocia na imieniny. haftowała metodą , Mereżka (chyba to tak się nazywa). na poduszkach spać raczej nie można , bo wzór się odciska na twarzy. Serwety nie w moim stylu, ale wyrzucić szkoda, bo mimo wszystko to pamiątka
OdpowiedzUsuń